O wyprawie:

Witamy na blogu naszej podróży. Na rowerach zamierzamy przemierzyć kolorowe krainy rozsiane wokół Morza Czarnego. Nie mamy harmonogramu, dokładnie wytyczonej trasy, ani profesjonalnego sprzętu. Mamy za to marzenia. Chcemy zobaczyć zieloną Ukrainę, Mołdawię i dotrzeć do południowego Kaukazu. Dalszy etap naszych wojaży zakłada podróż przez Turcję, Bułgarię i Rumunię. Ten blog powstał z myślą o rodzinie, znajomych i ludziach, którzy nam kibicują. Będziemy dzielić się z Wami wrażaniami i zdjęciami.



Uczestnicy:


mgr inż. Robert Ocieczek -
Rocznik '84, mieszka z rodzicami, jeździ damką, ubiera się jak Rumun, nie umie się bić i śpiewać, tym razem bierze ze sobą tabletki na lakserke oraz gaz pieprzowy do odganiania małych dzieci.

mgr inż. Marcin Ciosna - Rocznik '84 (niektórzy mówią, że to już wapno), mieszka w Rzeszowie. Technik mechanik po politechnice, ale jeszcze się z uczelnią nie pożegnał. Interesuje się fotografią, nie ma konta na naszej-klasie, jest abstynentem, lubi wino i pływanie w stawach. Doświadczenie rowerowe: zwiedził szczere pola, okoliczne trawy po pas i pagórki, w dotychczasowym życiu rowerem za Podkarpacie nie wyjechał.
Galeria prywatna >> Link

mgr mgr
inż. Przemysław Woźniak - Rocznik '82. Urodził się, żyje i tworzy w Lublinie. Ma za sobą 8 lat niezwykle ciężkich studiów na Politechnice Lubelskiej i UMCS. Wrósł jednak korzeniami w lubelskie środowisko akademickie i wciąż nie zamierza się z nim rozstawać. Lubi podróże, rowery, gadżety, błoto i kałuże. Nie lubi Straży Miejskiej. Jazda rowerem go nudzi, dlatego zamontował sobie radio na kierownicy.
Galeria prywatna >> Link

czwartek, 26 listopada 2009

"Za kulisami"

Jak każda wyprawa, również i ta związana była z wydarzeniami, których nie mogliśmy przewidzieć. Podczas tej podróży odkrywaliśmy nieznane nam rzeczy, rozwiązywaliśmy problemy, znosiliśmy kaprysy sprzętu i walczyliśmy z własnymi słabościami. Nie zawsze było lekko, ale na szczęście nie musieliśmy dźwigać czegoś, czego nie bylibyśmy w stanie unieść. Rzecz jasna, wszystkiego ujawnić nie możemy, gdyż tego bloga czyta nasza rodzina, ale uchylimy rąbka tajemnicy. Przedstawiamy kilka faktów i ciekawostek z rowerowego życia:

W wielu krajach (po dokładne dane prosimy o kontakt mailowy) znajdywaliśmy krzaki konopi. Na początku myśleliśmy, że to nielegalne plantacje, ale po rozmiarach i miejscach w których rosły (nawet przy sklepie spożywczym, szkołach, rowach) doszliśmy do wniosku, że traktuje się to jak zwykły chwast i nikt specjalnie się tym nie fascynuje (oprócz nas);

Dzień 12- Ukraina
Pisaliśmy już o średnim tureckim kebabie. Teraz wspomnimy o najlepszym jaki udało nam się zjeść (a jedliśmy je często). Najbardziej rarytasowy kebab jest w Białogrodzie nad Dniestrem naprzeciwko targu.
...tak, tak w tym Białogrodzie co jest twierdza Akerman;

Dzień 13- Ukraina, Dzień 37- Armenia
Podobno najlepszy mechanik w Odessie naprawiał Robertowi strzelający bębenek przy rowerze. Niestety nie dokręcił go dostatecznie mocno i po 100 km łożyska piasty poluzowały się. 24 dni później, w Erywaniu, w serwisie samochodowym dostajemy odpowiedni klucz i sami usuwamy usterkę, która już nigdy więcej nas nie niepokoi;

Dni 15 ÷ 31- Gruzja
Przez 16 dni Marcin walczył z bakterią (zwaną przez nas "sraką"), która zadomowiła się w jego układzie pokarmowym. To był ciężki czas dla Marcina, który zawstydził przy tym nawet prawo zachowania energii, gdyż więcej energii "oddawał" niż "pobierał". Zabrane tabletki z Polski, jak i te kupowane w Gruzji na nic się zdały. Dosłownie i w przenośni, naszego druha uratował Adam i jego przyjaciele spotkani w Tbilisi. Pięciodniowa kuracja podarowanym lekami przyniosła efekty.
Dziękujemy Wam, bez waszej pomocy nie wiadomo jakby się to potoczyło;

Dzień 26- Gruzja
Na gruzińskiej autostradzie wschód-zachód można dosłownie wszystko. Można przez nią przechodzić, można jeździć pod prąd poboczem, można nawet jeździć kombajnem. Najważniejsze jest jednak to, że pomimo oficjalnego zakazu, trzeba po niej jeździć rowerem. Po usilnych próbach innej drogi nie znaleźliśmy;

Dzień 38- Armenia
Pada rekord. Przemek tego dnia cztery razy łapie "kapcia". Ostre krzaki i metalowe przedmioty nie oszczędzają nawet przyczepki (Robert pobija odwrotny rekord, podczas 71-dniowego wyjazdu nie przebija ani jednej dętki);

Dzień 41- Gruzja
W skalnym mieście Wardzia, Przemek bawiąc się w Indiana Jonesa, w ciemnej komacie spada piętro w dół. Na szczęście uniknął poważnego "si" dzięki wypracowanej do perfekcji techniki upadków. Oprócz solidnej dawki adrenaliny otrzymał również otarcia na całym ciele;

Dzień 41- Gruzja

Robertowi w malutkiej sakiewce z najcenniejszymi rzeczami rozpyla się gaz pieprzowy. Efekt jest taki, że pieniądze, pamiątkowe bilety oraz cała reszta śmierdzi i ocieka tłustym, silnie drażniącym płynem. Usunięcie tego nie jest możliwe. Najbardziej ucierpiał paszport. Dane personalne oraz armeńska wiza zaczęły się rozpływać. Z upływem czasu, w paszporcie nie ma prawie śladu po pieczątkach- wyparowały. Papier toaletowy również nawilgł pieprzową substancją... w wyniku czego poranna toaleta należała do wyjątkowych i niezapomnianych;

Dzień 43- Gruzja
Przy zjeździe z przełęczy Goderdzi wysuwa się profesjonalne zabezpieczenie sakw Roberta (produkcji własnej). Gwoźdź, bo o nim mowa, wciąga wspornik błotnika w koło i przerabia fragment błotnika na strzępy;

Dzień 50- Turcja
Podczas noclegu na ściernisku mysz dobiera się do sakwy Marcin z jedzeniem. Jest na tyle wredna, że przegryza się na wylot przez dwie warstwy. Pałaszuje również sandały Roberta oraz łakomi się i na jego sakwy. Obgryza plastikowe elementy i paski ściągające. Tego ranka utwierdziliśmy się w przekonaniu, że Crosso produkuje DOBRE sakwy;

Dzień 56- Rumunia
Nowy pedał kupiony w Armenii za 1 miał dowieźć Marcina do Polski. Nie dowiózł, ułamał się pod Bukaresztem. Dobrze, że nigdy niczego nie wyrzucamy- stary pedał zastępuje "nowy";

To tylko ułamek ciekawostek. Resztę z przyjemnością możemy opowiedzieć przy piwku, albo soku z marchwi. W galerii "Za kulisami" zamieszczamy obrazki do powyższego tekstu.

P.S. Dotychczasowe galerie z poszczególnych krajów przechodzą zmiany. Dodajemy do nich więcej zdjęć z podróży.